Wisława Szymborska

 

Muzeum

Są talerze, ale nie ma apetytu.
Są obrączki, ale nie m wzajemności
od co najmniej trzystu lat.

Jest wachlarz — gdzie rumieńce?
Są miecze — gdzie gniew?
I lutnia ani brzęknie o szarej godzinie.

Z braku wieczności zgromadzono
dziesięć tysięcy starych rzeczy.
Omszały woźny drzemie słodko
zwiesiwszy wąsy nad gablotką.

Metale, glina, piórko ptasie
cichutko tryumfują w czasie.
Chichocze tylko szpilka po śmieszce z Egiptu.

Korona przeczekała głowę.
Przegrała dłoń do rękawicy.
Zwyciężył prawy but nad nogą.

Co do mnie, żyję, proszę wierzyć.
Mój wyścig z suknią nadal trwa.
A jaki ona upór ma!
A jak by ona chciała przeżyć!

 

МУЗЕЙ

 

Есть тарелки, но нет аппетита.

Есть обручальные кольца, но нет взаимности

самое малое триста лет.

 

Есть веер, но где же румянец?

Вот меч — а где ярость?

И лютня в сумерках не играет.

 

Вместо вечности — старые вещи,

десять тысяч старых вещей.

Старый сторож дремлет невинно,

свесив ус над самой витриной.

 

Железо, птичье перо и глина

ликуют тихонько и чинно;

хохочет шпилька насмешницы из Египта.

 

Корона пережила голову,

перчатка руки лишилась,

сапог победил ногу.

 

А я, поверь, еще жива,

и платья в гонке мчатся

упорно, будто бы и впрямь

они хотят остаться!

 

Nienawiść

 

Spójrzcie, jaka wciąż sprawna,
jak dobrze się trzyma
w naszym stuleciu nienawiść.
Jak lekko bierze przeszkody.
Jakie to łatwe dla niej skoczyć, dopaść.

Nie jest jak inne uczucia.
Starsza i młodsza od nich jednocześnie.
Sama rodzi przyczyny,
które ją budzą do życia.
Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym.
Bezsenność nie odbiera jej sił, ale dodaje.

Religia nie religia —
byle przyklęknąć na starcie.
Ojczyzna nie ojczyzna —
byle się zerwać do biegu.
Niezła i sprawiedliwość na początek.
Potem już pędzi sama.
Nienawiść. Nienawiść.
Twarz jej wykrzywia grymas
ekstazy miłosnej.

Ach, te inne uczucia —
cherlawe i ślamazarne.
Od kiedy to braterstwo
może liczyć na tłumy?
Współczucie czy kiedykolwiek
pierwsze dobiło do mety?
Zwątpienie ilu chętnych porywa za sobą?
Porywa tylko ona, która swoje wie.

Zdolna, pojętna, bardzo pracowita.
Czy trzeba mówić ile ułożyła pieśni.
Ile stronnic historii ponumerowała.
Ile dywanów z ludzi porozpościerała
na ilu placach, stadionach.

Nie okłamujmy się:
potrafi tworzyć piękno.
Wspaniałe są jej łuny czarną nocą.
Świetne kłęby wybuchów o różanym świcie.
Trudno odmówić patosu ruinom
i rubasznego humoru
krzepko sterczącej nad nimi kolumnie.

Jest mistrzynią kontrastu
między łoskotem a ciszą,
między czerwoną krwią a białym śniegiem.
A nade wszystko nigdy jej nie nudzi
motyw schludnego oprawcy
nad splugawioną ofiarą.

Do nowych zadań w każdej chwili gotowa.
Jeżeli musi poczekać, poczeka.
Mówią, że ślepa. Ślepa?
Ma bystre oczy snajpera
i śmiało patrzy w przyszłość
— ona jedna.

 

НЕНАВИСТЬ

 

Смотрите, как расторопна,

как хорошо сохранилась

ненависть в нашем веке.

Легко побивает рекорды

и препятствия преодолевает.

 

Она и младше и старше

всех остальных эмоций —

сама рождает причины,

что ее пробуждают.

Когда засыпает, то не навечно:

бессонница только ей сил прибавляет.

 

Религия не религия —

склониться б на низком старте,

родина или не родина —

скорее бы в бег сорваться.

Сначала неплохо и честно,

а дальше одна продолжит —

ненависть. Ненависть

с лицом, искаженным гримасой

любовного упоенья.

 

Ах, другие эмоции —

как они вялы, слабы!

С каких пор это толпы

поддержали бы братство,

или чтоб милосердие

вдруг победило?..

Да и скольких они поведут за собою?

Уводит она лишь — она своих знает.

 

Умелая, ясная, неутомимая;

не сосчитать, сколько песен сложила,

сколько в анналах страниц насчитала,

сколько людей распластала коврами

на бесчисленных стадионах.

 

Скажем честно:

творит она живописно.

Прекрасны ее ночные сиянья

и взрывы на розовом нежном рассвете.

Есть пафос развалин

и юмор похабный

стойко торчащей над ними колонны.

 

Ненависть — мастер контраста

между грохотом и тишиною,

меж кровью багровой и белым снегом.

Кроме того, ей не надоедает

мотив: скрупулезный мучитель

над оскверненной жертвой.

 

К новым задачам готова;

надо ждать — подождет. Говорили,

она, мол, слепая. Слепая?

Острым снайперским взглядом

смело смотрит в грядущее —

она одна.

 

Jeszcze

 

W zaplombowanych wagonach
jadą krajem imiona,
a dokąd tak jechać będą,
a czy kiedy wysiędą,
nie pytajcie, nie powiem, nie wiem.

Imię Natan bije pięścią w ścianę,
imię Izaak śpiewa obłąkane,
imię Sara wody woła dla imienia
Aaron, które umiera z pragnienia.

Nie skacz w biegu, imię Dawida.
Tyś jest imię skazujące na klęskę,
nie dawane nikomu, bez domu,
do noszenia w tym kraju zbyt ciężkie.

Syn niech imię słowiańskie ma,
bo tu liczą włosy na głowie,
bo tu dzielą dobro od zła
wedle imion i kroju powiek.

Nie skacz w biegu. Syn będzie Lech.
Nie skacz w biegu. Jeszcze nie pora.
Nie skacz. Noc się rozlega jak śmiech
i przedrzeźnia kół stukanie na torach.

Chmura z ludzi nad krajem szła,
z dużej chmury mały deszcz, jedna łza,
mały deszcz, jedna łza, suchy czas.
Tory wiodą w czarny las.

Tak to, tak, stuka koło. Las bez polan.
Tak to, tak. Lasem jedzie transport wołań.
Tak to, tak. Obudzona w nocy słyszę
tak to, tak, łomotanie ciszy w ciszę.

 

ЕЩЕ

 

В вагонах под пломбами

Имена утрамбованы.

А куда их везут,

Где они сойдут,

Не спрашивай: не скажу — не знаю.

 

Имя Натан в стену ломится рьяно,

Имя Исаак хихикает странно,

Имя Сара просит водицы

Для имени Аарон, что жаждой томится.

 

На ходу не прыгай, имя Давида:

В этой стране твоя песенка спета,

Ты без дома и слишком весомо —

Здесь судьба твоя незавидна.

 

Сыну нужно славянское имя,

Если кудри на голове,

Если зло от добра отличают

По именам и разрезу век.

 

На ходу не прыгай. Сын будет Лех.

На ходу не прыгай, еще не время. Не прыгай.

Ночь разливается, будто смех,

Передразнивая колеса на стыках.

 

Туча с людьми плыла над страной,

Брызнула дождиком, одной слезой,

Капля, слеза, и снова сухо.

Рельсы — в лес, где черно и глухо.

 

Да-да-да, стук колес, без просвета лес.

Имена и крики сквозь грохот рельс.

Да-да-да… В ночи просыпаясь, слышу:

Тишина стучит в тишину все тише.

Поделиться

© Copyright 2024, Litsvet Inc.  |  Журнал "Новый Свет".  |  litsvetcanada@gmail.com